poniedziałek, 13 maja 2013

List otwarty reżysera filmu wyświetlanego na festiwalu FRONTEX-u

Poniżej publikujemy list Andrei Segre, reżysera filmu "Nazywam się Li", wyświetlanego na festiwalu filmowym organizowanym przez unijną agencję deportacyjną FRONTEX. Partnerem festiwalu była Straż Graniczna.

Pragnę być szczery.

Nie wiedziałem że mój film będzie prezentowany na tym festiwalu. Lux Prize [dystrybutor, a zarazem nagroda na festiwalu filmowym fundowanym przez Parlament Europejski] nie poinformował mnie o tym – i pewnie nie musiał, ponieważ zdobył prawa do dystrybucji mojego filmu po tym, gdy wygraliśmy tegoroczny Lux Prize.

Jednak nie jest to zwyczajna, normalna projekcja w kinie, zwłaszcza dla mnie. Frontex to europejska agencja stworzona by zarządzać kontrolą granic strefy Shengen, by zapobiegać i zwalczać “nielegalną imigrację” do Europy. Zacząłem pracować jako reżyser gdy zdecydowałem by podróżować poza “swoją granicę”, poznać historię, życie, ideały tak zwanych “nielegalnych imigrantów”. Od kiedy zacząłem to robić, zdałem sobie sprawę bardzo jasno, że nasze definiowanie tych ludzi jako „nielegalnych” to doskonałe i bardzo silne narzędzie retoryczne, służące przykryciu prawdziwie nielegalnych aktów: według mnie bowiem nielegalna jest właśnie decyzja by dzielić świat na dwie kategorie – tych, którzy mogą podróżować wszędzie i tych, którym się tego prawa odmawia. Nikt nie może wybrać, do której kategorii należy. Ja także. Urodziłem się w tej „właściwej”. Mogę podróżować gdzie i jak chcę. Mam piękny europejski paszport. Ale nie wybrałem tego.

Używam więc sztuki filmowej, by jasno powiedzieć: „nie zgadzam się”. Nie mogę tolerować tego nielegalnego podziału i nie uznaję, że nielegalni są ci wszyscy, którzy także go nie uznają, wyrażając to nogami, gdy przechodzą przez granicę.

Dlatego też nie jestem dumny, że mój film jest wyświetlany na festiwalu organizowanym przez Frontex i żałuję, że nie mam możliwości przedyskutowania tego z organizatorem.

Szczególnie nie podoba mi się, że ta inicjatywa kulturalna próbuje uzasadniać i „uczłowieczać” wspomniany nielegalny podział. Nie ma żadnych „humanitarnych” sposobów by aresztować, deportować, wyrzucać i zatrzymywać człowieka. Jeśli Europa decyduje, by to robić, musi to być wyrazem przemocy. Dokonuje jej Frontex. Ja jednak zawsze będę się jej sprzeciwiał.

Andrea Segre

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz